Spotkajmy się dwa przedziały za wagonem Slytherinu.
Draco
Chłopcy spali, więc skorzystałam z okazji i ruszyłam w stronę wagonu ślizgonów. Minęłam go po drodze witając się ze znajomymi i weszłam do drugiego przedziału. Jako jedyny siedział tam Draco. Uśmiechnął się na mój widok. Zamknęłam drzwi i usiadłam obok niego.
-Stęskniłam się za tobą .-powiedziałam całując go w usta.
-Ja za tobą też. Posłuchaj... Tak mi przykro...no wiesz... z powodu twoich rodziców.
-Draco ja... ja nie chcę o tym rozmawiać.
-Rozumiem. Nie będziemy. Chcę tylko żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie polegać.
-Dziękuję.-powiedziałam przytulając .go.-Za to, że jesteś.
-A tak poza tym ktoś tu miał urodziny.-powiedział. wyciągając zza pleców czerwone pudełeczko.
-O jezu. zupełnie zapomniałam. Ta sprawa z rodzicami.
-Ale ja pamiętałem.-wręczył mi pudełeczko. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z zawieszkami w kształcie węży i serca z wyrytym "N+D"
-Jest piękna.-powiedziałam z zachwytem i zbliżyłam się do chłopaka. Złączyliśmy się w długim pocałunku.
-Będzie pasowała do naszyjnika. Widzę, że go także założyłaś.
-Wogóle go nie zdejmuję.-wyznałam kładąc się na siedzeniu z głową na kolanach chłopaka.-Tylko trochę mi głupio. Dałam ci na urodziny tylko pastele i nowy szkicownik, a ty obdarowujesz mnie takimi drogimi prezentami.
-Nie przejmuj się tym. Liczy się pamięć, nie prezent.
Zaczęliśmy rozmawiać. Pomimo niezbyt przyjemnych wakacji nie kończyły nam się tematy do rozmów. Nagle pociąg gwałtownie się zatrzymał.Spojrzałam na Malfoy'a mówiąc:
-Trochę za wcześnie na Hogwart.-po czym wyjrzałam przez okno.
Szyby zaczęły zamarzać. Nasze oddechy powoli zamieniały się w parę. Draco, widząc, że mi zimno ściągnął swoją bejsbolówkę (swoją drogą pierwszy raz widziałam, żeby miał na sobie bejsbolówkę) i narzuciła mi ją na ramiona. Wiedziałam, że teraz to on zmarznie, a.e nie protestowałam. Siedzieliśmy tak, a pociągiem zabujało.
-Ktoś wsiadł.-powiedział chłopak.
-W środku drogi?-spytałam chociaż wiedziałam, że miał rację.
Słyszeliśmy głuche kroki na korytarzu. Nagle drzwi naszego przedziału otworzyły się powoli. Na ich framudze zacisnęła się oślizgła ręka kościotrupa. Postać, która nam się ukazała miała twarz zakrytą kapturem. Zbliżyła się do mnie. Nagle cały świat zawirował, poczułam jakby wypływały ze mnie wszystkie emocje. Draco stanął między mną a zakapturzonym. Wtedy to odczucie zniknęło pozostawiając po sobie jedynie lekki ból głowy. Było mi tak dobrze, że resztę drogi przespałam w ramionach ukochanego.
* * *
Leżałam w łóżku w swoim dormitorium W tym roku 1 września przypadał na piątek, więc mieliśmy dwa dni wolnego. Nagle poczułam chłód w nogach. Niechętnie i powoli otworzyłam oko szukając powodu doskwierającego mi zimna. Zobaczyłam, że moja kołdra leży na podłodze, a w nogach siedzi Draco.
-Cześć piękna.-powiedział szarmancko.
-Oddaj mi kołdrę.-mruknęłam zwijając się w kłębek, jednak chłopak zamiast zrobić to o co go prosiłam postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Przysunął się bliżej i położył obok mnie. Zaczął jeździć mi palcami po plecach.
-Wstawaj. Bo wrzucę cię do wanny z wodą.-powiedział, a ja tylko odwróciłam się na drugi bok. wtedy poczułam jak ktoś podnosi mnie z łóżka. Momentalnie zerwałam się na nogi, nie chciałam żeby znów mnie oblał.
-Ubieraj się.-powiedział.-masz dziesięć minut do śniadania.
-W takim razie czy szanowny pan raczył by wyjść?-spytałam uroczo.
-Czekam w pokoju wspólnym.-powiedział i wyszedł.
Podeszłam do szafy. Nie zastanawiając się wybrałam czarne legginsy, białą bluzkę, a na to szarą bluzę mojego chłopaka. Pachniała jego perfumami. Po prostu kocham ten zapach. Szybko się wyszykowałam i niecałe siedem minut później byliśmy już w Wielkiej Sali. Kiedy staliśmy przy drzwiach wejściowych (od strony jadalni) podszedł do nas Harry.
-Dlaczego masz na sobie jego bluzę?-spytał z wyrzutem.
-Żadnego - "Hej siostrzyczko, jak się czujesz?"
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.-spojrzał na nasze złączone dłonie.-Dlaczego trzymacie się za ręce?!-powiedział to tak, że słyszało to co najmniej pół sali. Draco chciał puścić moją rękę, ale ja tylko wzmocniłam uścisk.
-Chwila!-wykrzyknął wybraniec.-Czyli to prawda!?
Spojrzałam Draconowi w oczy po czym z powrotem odwróciłam się do brata mówiąc na tyle głośno, żeby wszyscy dookoła nas to słyszeli:
-Tak, jesteśmy parą.-na potwierdzenie tych słów odwróciłam się do zdziwionego ślizgona i pocałowała go w usta, odwzajemnił to. Kiedy skończyliśmy powiedziałam do gryfona tylko:
-Mogę spotykać się z kim chcę, a ty go nawet nie znasz.-po czym wraz z blondynem udaliśmy się do stołu Slytherinu.
Siadając rozejrzałam się po pomieszczeniu. W sumie większość osób z poza naszego domu była zszokowana nie wiadomo czym.
-No, no.-odezwał się Blaise.-Myślałem, że nigdy mu nie powiecie.
-Nadszedł czas.-powiedziałam i zwróciłam się do blondyna.-Nie wściekasz się, że nie przedyskutowała tego z tobą?
-Czemu miałbym być zły? Tylko na to czekałem.-uśmiechnął się otaczając mnie ramieniem i przyciągając do siebie.
-Tak wogóle ładna bluza.-powiedział Blaise przeżuwając tosta.
-Doskonale Ci w moich ciuchach.-powiedział Draco i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
W końcu odezwał się Zabini:
-Muszę wam kogoś przedstawić.-przywołał jakąś dziewczynkę.-Przedstawiam wam moją młodszą siostrę-Lilian Zabini.-przyciągnął do siebie dziewczynkę, która była jego zupełnym przeciwieństwem. Jasnowłosa, teraz już ślizgonka o jasne cerze. Tylko oczy miała takie jak brat.
-Cześć.-przywitałam ją wyciągając rękę.-jestem Nel Potter, a Draco powinnaś już chyba znać.
-Cześć.-powiedziała ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki.-Miło cię poznać i tak, Draco już znam.
po obiedzie urządziliśmy sobie z Draconem spacer po błoniach. Szliśmy brzegiem jeziora.
-Żartujesz sobie.
-Mówię prawdę.-powiedziałam śmiejąc się.
W pewnym momencie chłopak chwycił mnie w pasie podnosząc do góry. Zaczął nieść mnie w stronę wody.
-Draco nie!-próbowałam mu się wyrwać, ale na nic.
Blondyn wszedł do jeziora po kostki i wrzucił mnie na głęboką wodę. Była cała mokra i siedziałam w wodzie sięgającej mi do ramion. "Zemszczę się"-pomyślałam.
-Ała! Moja noga!-krzyknęłam tak głośno, aby na pewno usłyszał.
Złapałam się za nogę i rozbawienie zniknęło z jego twarzy zastąpione troską i zdezorientowaniem. Od razu do mnie podbiegł, a kiedy nachylił się żeby pomóc mi wstać chwyciłam go za rękę i krzyknęłam:
-Mam cię!-chłopak nie zdążył zareagować i chwilę później siedział obok mnie cały przemoczony.
-Dobrze młoda!-spojrzałam na ląd. Bliźniacy stali wystawiając kciuki w górę. Podejrzewam, że widzieli całe zajście. Ślizgon jednak nie zawracał sobie nimi głowy. Zaczął mnie chlapać, a ja nie pozostawałam mu dłużna. Bawiliśmy się z dobre pięć minut. Nagle potknęłam się o kamień. jeszcze chwila i zaryłabym o podłoże, ale nastolatek złapał mnie w ostatniej chwili. Obrócił mnie twarzą do swojej. Staliśy chwilę w pozycji prosto z filmu.
-Buzi! Buzi!-usłyszeliśmy zawodzenie Freda i George'a.
Draco poprawił jedną ręką włosy. Uwielbiałam to ułożenie jego włosów, potargane tak jak u mojego brata. Cały czas skapywała z nich woda, z moich zresztą też. Spojrzałam prosto w te jego śliczne, platynowo-szare oczy. Najpiękniejsze na świecie.
-Damy tym dzieciakom to czego chcą?-spytał blondyn.
-A ty czego chcesz?
-Tego.-odpowiedział przyciągając mnie do siebie i całując. Zamknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Już drugi raz dzisiaj. Szalejemy.
-Ooooo!-zaczęli wykrzykiwać rudzielcy.-Lepiej, żeby Harry tego nie widział!-krzyknął Fred na pożegnanie.
-Chyba zostaliśmy najgorętszą parą Hogwartu.-rzekł smok.
-W dodatku znaleźliśmy nowe ulubione miejsce powiedziałam uśmiechając się.
=^^= =^^= =^^= =^^= =^^=
Po skończonym posiłku udałem się do dormitorium. Byłem wściekły.
-Harry! Uspokój się!-mówił Ron.
-Pocałowali się i to przy wszystkich, a ja mam nie być zły!?-krzyczałem.
-Już wcześniej to robili, przecież wiedzieliśmy, że są parą.-rudzielec tłumaczył moja siostrę. Zatrzymałem się.
-Wiem.-spuściłem z tonu.-Ale miałem nadzieję, że po śmierci rodziców z nim zerwie.
Hermiona złapała mnie za ramię i odwróciła przodem do siebie.
-Harry.-zaczęła spokojnie.-Nel jest twoją siostrą, to jasne, że się o nią martwisz, ale jeżeli bycie z Malfoy'em ją uszczęśliwia i pomaga znieść waszą trudną sytuację-to powinieneś to zaakceptować.
-Wszyscy tylko nie Malfoy. On nie jest dla niej odpowiedni.-powiedziałem.
-A skąd wiesz kto jest?-dołączył się Ron. Westchnąłem.
-To Malfoy. Wiecie jaki on jest. Jeszcze się na nim przejedzie, zobaczycie.-odpowiedziałem i ruszyłem w stronę wieży Gryffindoru.
=^^= =^^= =^^= =^^= =^^=
Po kolacji podbiegła do mnie Amanda.
-Jak długo to trwa? Czemu ja o niczym nie wiem?-zaczęła zasypywać mnie lawiną pytań.
-Czekaj, czekaj. O czym nie wiesz?-spytałam.
-O tym, że chodzisz z Malfoy'em.
-Miałam Ci powiedzieć na wakacje, ale wiesz jak wyszło. Wiem. Zróbmy sobie babski wieczór, u mnie, dzisiaj. Wtedy wszystko Ci opowiem.-obiecałam.
-Fantastycznie.-dziewczyna aż podskoczyła z radości. W sumie ja też się cieszyłam..
-Za 20 minut u mnie. Hasło to Czysta Krew.-skwitowałam przytulając przyjaciółkę.
"Godzinę później w moim pokoju."
-Śnieg i błonia, jakie to romantyczne.-powiedziała Amanda łapiąc się teatralnie za serce.-I nienawiść rodzin. Romeo i Julia w prawdziwym życiu.-uśmiechnęła się szeroko
-Dobra, to teraz moja kolej.-rzuciłam przewracając się na brzuch.-Mów kto ci się podoba.-powiedziałam teatralnym głosem.
-Nieee..
-No mów.-zaczęłam dźgać ją palcem w brzuch i zawodzić jak małe dziecko.-Powiedz, powiedz, no móww.
-No dobra.-poddała się opierając plecy o fotel.-Blaise Zabini.-powiedziała cicho.
-Blaise!? Blaise, o którym myślę? Mój przyjaciel Blaise?-pokiwała głową, a ja ją przytuliłam.-Już myślałam, że wybierzesz któregoś z tych przemądrzałych krukonów. Bez obrazy.-w mojej głowie narodził się genialny plan..-Zaraz wracam.-powiedziałam i wyszłam.
Nie przeszkadzało mi to, że idę w samej piżamie. Skierowałam się prosto do pokoju chłopców. Weszłam tam bez pukania. Ślizgoni siedzieli na podłodze i grali w karty. Muszę tutaj dodać, że w tym roku mieli dormitorium tylko we dwoje. bez zbędnych ceregieli zaczęłam mówić:
-Kojarzycie tą moją przyjaciółkę, o której kiedyś wam opowiadałam? Krukonkę?
-Tak sobie.-powiedział Draco, za to Blaise powiedział:
-Amandę? Tak, a co?
-Nie uwierzysz.-powiedziałam przysiadając się do nich.-Podobasz jej się!
Blondyn klepnął przyjaciela w ramię mówiąc:
-Gratulacje stary! A ty bałeś się do niej zagadać.
-Zagadać? Ale po co?-spytałam, a Malfoy popatrzył na mnie unosząc brwi. Zakryłam usta dłonią.
-O matko! Ona też ci się podoba! Zaraz jej to powiem!
-Nie!-krzyknął Zabini, ale ja już byłam za drzwiami biegnąc w stronę pokoju, w którym zostawiłam Amandę. Wbiegłam i powiedziałam:
-Podobasz się Zabiniemu.
Notka od autorki
No i mamy 12 rozdział! Mam nadzieję, że się wam podoba.
PS: Z góry przepraszam za końcówkę, bo zupełnie nie wiedziałam jak ją sklecić.
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz